Jak często widzimy na opakowaniach różnych produktów: „50% mniej tłuszczu!”, „Wzmocnione witaminami!”, „Jeszcze więcej naturalnych przeciwutleniaczy”, „łatwa opcja!” Zastanówmy się, co tak naprawdę stoi za tymi napisami i czy producenci prowadzą nas za nos…
Od razu powiem, że w 99% przypadków wszystkie „korzyści” produktu to nic innego jak ruch marketingowy, który skłania nas do zakupu tego konkretnego produktu, a nie innego, który może być mniej chwytliwy, ale bardziej użyteczny. Przyjrzyjmy się najczęstszym sztuczkom, aby nie dać się nabrać.
1. „50% mniej tłuszczu”!
Prawie każdy, kto chce schudnąć, ogranicza się do tłuszczu. I tu dobra wiadomość: w twoich ulubionych ciasteczkach ich liczba zmniejszyła się o połowę, co oznacza, że możesz już zjeść powiedzmy nie 2, a 4 rzeczy na śniadanie! A producent nas nie oszukał, tak naprawdę usunął połowę tłuszczu, zastępując je… najważniejszymi wrogami sojuszników nadwagi – rafinowanymi cukrami! Dlatego lepiej zjeść trochę, ale wysokiej jakości, aczkolwiek wysokokalorycznych ciasteczek.
2. „Więcej antyoksydantów!”
Najczęściej takie napisy znajdują się na butelkach różnych napojów, zwłaszcza na butelkowanej zielonej herbacie. Ale już w 2010 roku w USA przeprowadzono testy, które wykazały, że albo takie napoje zawierają znikome ilości użytecznych substancji, albo wcale! Ale bądźcie pewni, że mają dużo cukru i jego chemicznych substytutów. Jeśli chcesz cieszyć się zieloną herbatą w czasie upałów: lepiej kup herbatę liściastą sypaną, zaparz ją w domu w czajniczku, ostudź i przelej do butelki!
3. „Wzmocniony witaminami”
Aby taki napis mógł „ozdobić” opakowanie konieczne jest, aby produkt zawierał co najmniej 10% dziennego zapotrzebowania na substancję. Ale pamiętaj, że mówimy o tym, że aby uzyskać te 10%, Twoje dziecko będzie musiało zjeść całą paczkę słodkich płatków śniadaniowych na raz! W porcji ilość przydatnych witamin i minerałów będzie znikoma, czego znowu nie można powiedzieć o cukrze. Jeśli już zdecydowałeś się wzbogacić swoją dietę w witaminy, nie szukaj łatwych sposobów, ale spróbuj wprowadzić do diety jak najwięcej różnych naturalnych produktów, a także kup kompleks multiwitaminowy.
4. „Dietetyczne mięso”
Wszyscy wiedzą, że im grubsze mięso, tym bardziej soczyste i odpowiednio smaczniejsze. Producenci nie są wyjątkiem. Aby zrobić ten sam filet z indyka, który z natury jest wystarczająco suchy i „nudny” z kulinarnego punktu widzenia, atrakcyjny dla kupującego, doprawiają go dużą ilością soli i różnymi przyprawami (którego pochodzenia, nawiasem mówiąc, jest często chemiczny). Oceń sam: w zwykłym indyku jest około 50-60 mg sodu, a w wersji „light” – około 850 mg! To bardzo niebezpieczna dawka dla osób z chorobami serca. Dlatego wybieraj naturalne, chude mięsa i nie zapominaj o wielkości porcji.