Technologia marketingu żywności działa na naszą talię. Ich celem jest skłonienie ich do wybrania produktu ich marki spośród reszty asortymentu. Nie jest to dobre dla naszego zdrowia i psuje sylwetkę.
Oto kilka sztuczek marketingowych:
- Jasne opakowanie i hasła „Wybierz mnie”.
Człowiek odbiera duże ilości informacji w ciągu dnia, korzystając również z Internetu i telewizji. Dlatego kwestie o minimalnym znaczeniu, takie jak wybór plików cookie, są rozwiązywane automatycznie. "Weź mnie"? - Dobrze. Jeden mniejszy wybór.
- Błędne przekonanie, że tabliczka czekolady może zaspokoić twój głód.
Wręcz przeciwnie, spowoduje to gwałtowny wzrost poziomu cukru we krwi, nasz organizm zacznie go destylować na tłuszcz, co w naturalny sposób obniża poziom cukru. Ale to tylko zwiększy apetyt.
- „Wszyscy to uwielbiają, a także Seryozha”
Jak często kupujesz artykuły spożywcze z powodu „Bo wszyscy je biorą”? Ta zasada działa na fałszywym oświadczeniu, możesz być pewien, że KAŻDY tego nie robi.
- Sprzedawanie emocji, nie jedzenia.
Reklama cię okłamuje. Jeśli kupisz dodatkową paczkę ciasteczek lub butelkę napoju gazowanego, wszystko pozostanie bez zmian. Zabawne firmy, szczęśliwe rodziny, przyjemna atmosfera w pracy – to zależy od Ciebie, a nie od dodatkowych kalorii z jasnym hasłem.
Jakie produkty powinienem kupić?
- Tylko te, których potrzebujesz. Zrób listę zakupów przed pójściem do sklepu. Pomoże Ci to trzymać się swoich pragnień, a nie pragnień sprzedawców.
- Określ zakres swoich preferencji smakowych, rozwijając selektywność w doborze produktów.
- Przyjmuj nową rolę podczas zakupów spożywczych: bądź krytykiem kulinarnym, estetą i smakoszem, a nawet snobem. Twój żołądek ci za to podziękuje.